Nowe forum zespołu Skaldowie
Wydarzenia, koncerty, płyty, fani i inne

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2019-06-24 20:56:41

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Płyta dnia

card-sleeve-front-300x300.jpg
Wzbogacona niezykle przemyślnie i trafnie przez Kameleon Records o nagrania dodatkowe staje się najwybitniejszą płytą w dyskografii zespołu Skaldowie. A sama suita jest  (powtórzę za Michałem) najznakomitszym owocem formy twórczej i wykonawczej Andrzeja Zielińskiego i Skaldów.
W ciągu kilku minionych dni słuchałem niniejszego albumu co najmniej kilkanaście razy z niesłabnącym zachwytem i podziwem. [dblpt])
Do dzieł wybitnych powraca się po wielokroć, by odkrywać je na nowo. [dblpt])

Ostatnio edytowany przez rms24 (2019-06-24 21:02:16)

Offline

#2 2019-06-25 06:39:49

Maciek
Administrator
Dołączył: 2019-01-22
Liczba postów: 111
WindowsChrome 75.0.3770.100

Odp: Płyta dnia

rms24 napisał/a:

W ciągu kilku minionych dni słuchałem niniejszego albumu co najmniej kilkanaście razy z niesłabnącym zachwytem i podziwem. [dblpt])

Szkoda, że Skaldowie nie nagrali tego albumu wcześniej np. w 1974 roku, a same nagrania nie zarejestrowali w wersja zbliżonych do radiowych. Pamiętam ten czas (PR informowało o nagrywanych płytach i udostępniało zwlaszcza "Naszą miłość", a z "Szanujmy" - "Dziej się nam ballado") i późniejsze zdziwienie, że nagrania z płyt brzmią inaczej niż te znane z radia [dblpt]) O czekaniu na wydanie "Stworzenia" prawie dwa lata już nie wspomnę [dblpt]( Może ciekawostką dla młodszych fanów będzie informacja, że okładkę zaprojektował autor okładek SBB.

Offline

#3 2019-06-26 01:08:04

Wodzu
Użytkownik
Dołączył: 2019-01-24
Liczba postów: 43
Windows 7Firefox 67.0

Odp: Płyta dnia

Maciek napisał/a:

Szkoda, że Skaldowie nie nagrali tego albumu wcześniej np. w 1974 roku, a same nagrania nie zarejestrowali w wersja zbliżonych do radiowych.

Jak często i ja tego również żałuję! Zwłaszcza, że przecież Skaldowie mieli już gotowy materiał na początku 1974 roku, co słychać w nagraniu koncertu z Kolonii. Jednak ich ówczesna tytaniczna koncertowa działalność odcisnęła negatywne piętno w postaci braku płyty nagranej w - moim zdaniem, najdoskonalszym okresie formy wykonawczej zespołu, czyli w latach 1973-1975.

Z pewnością, gdyby album z suitą "Stworzenia świata..." został nagrany w 1974 roku, to na drugiej stronie najpewniej miałyby szansę znaleźć się bardziej rozbudowane (niż te znane z LP) wersje piosenek "Aż do gwiazd", "Street 2000" i "Jak znikający punkt" - dla mnie byłby to absolutnie album-marzenie, arcydzieło rangi "Krywania" z jeszcze mocniejszym materiałem. Jednak wyczerpujące trasy koncertowe, dzięki którym wszak Skaldowie wówczas najlepiej zarabiali, straszliwie odwlekły w czasie realizację nowego materiału - do tego stopnia, iż zdążyła minąć pewna epoka muzyczna i, niestety, nastał czas panowania muzyki o prostszych formach i mniej wysublimowanych brzmieniach. Dlatego LP "Stworzenia..." nagrany już w 1976 nie posiada tej niezwykłej mocy i fascynującej energii, którą najprawdopodobniej zachwycałby, gdyby został nagrany dwa lata wcześniej. Wprawdzie każdy kij ma dwa końce - suita do 1976 roku uległa pewnej ewolucji, Andrzej Zieliński dopracował jej aranżację, poszerzając również gamę wykorzystywanych w niej klawiszy o swój pierwszy syntezator Yamahy, którego zabrakłoby w 1974, jednak samo nagranie płytowe (mimo swojego niekwestionowanego geniuszu) stanowi już ukłon w stronę estetyki brzmieniowej symfonicznej "Podróży magicznej", bardziej niż w stronę drapieżnego, magicznego i energetycznego "Krywania". Ogólnemu obrazowi albumu "Stworzenia...", oprócz wspomnianego przez Maćka faktu, iż na ukazanie płyty trzeba było czekać aż do 1978 roku (czyli 5 lat po premierze suity!), najbardziej szkodzi niezbyt adekwatna zawartość muzyczna strony B, która mimo iż składa się ze świetnych utworów, na czele z genialnym "Znikającym punktem" i "Miłością..." Konrada, to jednak nie potęguje efektu tytułowej suity w tak fenomenalny sposób, jak mogłyby to uczynić przywołane wcześniej utwory, w pełnych wersjach - podobnie jak umieścił je w aneksie do reedycji albumu Paweł N. Wówczas powstałoby naprawdę progresywne arcydzieło, muzycznie wpisujące się w poziom najlepszych dokonań ówczesnych czołowych wykonawców progresywnych, a fama tej płyty mogłaby nawet przyćmić (lub spotęgować) sławę "Krywania". Cóż z tego jednak, skoro historii nie napisze się na nowo. Szkoda tylko, że mój ulubiony, najbardziej progresywny okres działalności Skaldów nie został należycie uwieczniony w dyskografii, a przerwa w nagrywaniu płyt między 1972 a 1976 wydaje się z perspektywy czasu dość bolesną stratą. Na pocieszenie pozostają nam znakomite nagrania radiowe i garść koncertowych, dzięki którym w ogóle można snuć tego typu rozważania.

Dodam jeszcze, iż z perspektywy czasu zdecydowanie nie należę do zwolenników pomysłu "skompresowania" przez Skaldów swojego materiału z lat 1973-76 w celu zmieszczenia go na dwóch LP - niestety bardzo wiele piosenek bardzo boleśnie na tym ucierpiało, co byłoby do uniknięcia właśnie gdyby nowe utwory udało się Skaldom nagrywać bardziej na bieżąco. Po wydaniu progresywnego materiału w 1974, wciąż mieliby przecież już ponad połowę utworów, aby zapełnić album "piosenkowy" - "Na granicy dnia", "Szukam cię od rana", "Dziej się nam ballado", "Miłość przez wieki...", "Słowa do matki", "Dzień dobry ptaku" i kolejne, które powstały w krótkim czasie. Wówczas ich albumy z późniejszych lat miałyby już zupełnie odmienne oblicze i prezentowałyby zupełnie nowy materiał, bez retrospekcji w okrojonych formach.

rms24 napisał/a:

A sama suita jest  (powtórzę za Michałem) najznakomitszym owocem formy twórczej i wykonawczej Andrzeja Zielińskiego i Skaldów.

Otóż dokładnie tak uważam. Od pewnego czasu zacząłem w moim osobistym rankingu najwybitniejszych dzieł Skaldów stawiać właśnie suitę "Stworzenia..." na pierwszym miejscu, przed "Krywaniem", i mam wiele powodów aby tak uważać, jednak mógłbym o tym pisać i pisać... [sred])
Tym niemniej to właśnie "Stworzenia..." traktuję jako najpełniejszy popis kompozytorskiego warsztatu Andrzeja i jego najbardziej osobiste dzieło i poniekąd w tym właśnie upatruję powodów, dla których to właśnie ten utwór stanowił podporę koncertowego repertuaru zespołu aż do końca lat siedemdziesiątych.

PS Maćku, może w miarę możliwości administratorskich dałoby się utworzyć dedykowany "Stworzeniu..." wątek w dziale "Płyty" i tam przenieść ową dyskusję? [dblpt])

Offline

#4 2019-06-26 06:49:48

Maciek
Administrator
Dołączył: 2019-01-22
Liczba postów: 111
WindowsChrome 75.0.3770.100

Odp: Płyta dnia

Na prośbę Michała posty dot. "Stworzenia" zostały przeniesione do działu "Płyty".

Offline

#5 2019-07-25 15:58:26

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

card-sleeve-front-4-300x300.jpg
Muzyka pogodna, relaksacyjna, znakomicie wpisuje się w klimat gorącego lata, aczkolwiek może rozchmurzyć każdą porę roku. Prawdziwym rarytasem jest utwór Konrada Ratyńskiego "Zimny pokój" - piosenka wcześniej mało znana nawet wytrawnym znawcom Skaldów. Udało mi się usłyszeć ją raz, może dwa w latach 70 w radiu, ale co najważniejsze   w porę włączyłem  magnetofon kasetowy... [dblpt]) Po kasecie ślad zginął' ale utwór zapisany był w pamięci, której z latami ubywa. Teraz jest nagranie płytowe, co przyjąłem  z wielkim zadowoleniem. [dblpt])

Offline

#6 2019-07-26 16:21:06

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

cover-300x300.jpg
Niniejsza płyta niczym wehikuł czasu przenosi słuchacza w lata 60. Nic nie szkodzi, że nagrania koncertowe  nie są doskonałe technicznie. Era big beatu miała niepowtarzalny urok i klimat, co objawia się znakomicie na tej płycie.. A w najbardziej młodzieńczych kompozycjach Andrzeja Z.  czuje wieki talent, który z utworu na utwór rozkwita...  [dblpt])

Offline

#7 2019-07-28 09:53:02

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

------------------------------------------
"Ziarenko wzejdzie cichego wiersza"
front--300x300.jpg
"Muzyka, co wciąż w uszach naszych brzmi
I ta poezja co jak, kryształ w słońcu lśni"
------------------------------------------

Offline

#8 2019-07-29 15:16:53

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

ca%C5%82a-jeste%C5%9B-front-300x300.jpg
Album nagrany w 1969 r., a więc to już 50 lat... Starzejemy się, lat nam przybywa, a piosenki wciąż zielone, ciągle młode... [dblpt])
--------------------------
Moje nad wyraz ulubione utwory;
-Cała jesteś w skowronkach
-Malowany dym
-20 minut po północy
---------------------------
....i nagrania... 

Nagrania radiowe:
-Malowany dym
-Medytacje wiejskiego listonosza
-Prześliczna wiolonczelistka
-Bas

Nagrania dla PN:
-Króliczek
-Kulig
-Jeszcze przed chwilą
-Wieczór na dworcu...
---------------------
Cała jesteś w skowronkach - nie potrafię wskazać
20 minut-jak wyżej
-------------------
Piosenki nielubiane - Brak [dblpt](

Offline

#9 2019-08-01 20:14:08

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

"Odnalezienie i zebranie tych utworów zajęło nam ponad dwa lata. Słuchając tej płyty jesteśmy jednak przekonani, że wartość artystyczna i archiwalna tego zbioru warta była naszego wysiłku."
Paweł Nawara

--------------------------------------------------------------------
"W jakiej pościeli my tę noc przespali
Żeśmy Bożego syna nie witali."

skaldowie-pastoralki-booklet-1-300x300.jpg
Jeśli odrzucimy okołoświąteczny marketingowy blichtr i kicz, a święta skojarzymy z czasem szczególnej pogodnej zadumy, to pastorałki mogą nam towarzyszyć  przez cały rok , nawet w środku lata.. [dblpt])

"Tego wam życzymy, na to przychodzimy
I kolędę swoją dla was przynosimy."

Ostatnio edytowany przez rms24 (2019-08-01 20:18:47)

Offline

#10 2019-08-07 19:36:53

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Offline

#11 2019-10-02 17:12:17

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

card-sleeve-front-7-300x300.jpg
-----------------------------------------------------------------------------------------

Jestem w szoku. Gdyby nie to, że jak widzicie ostatnimi miesiącami sięgam po dziwne płyty to pewnie nigdy nie włączyłbym tego krążka, bo już sam tytuł odrzucał mnie zawsze skutecznie. Utwór tytułowy zawsze kojarzył mi się z dyskoteką dla czterdziestolatków, które zawsze odbywały się w moim mieście dwadzieścia lat temu. Dzisiaj sam mam czterdzieści lat i pewnie dlatego słucham tej płyty i uszom nie wierzę. Ona mi się podoba!
Czy tak ma wyglądać kryzys wieku średniego? Jeśli tak, to już się boję co będzie dalej. Pierwszy numer- "Chcę Powrócić" już wywołał u mnie chęć dalszego słuchania. Znakomity utwór to jest. No co prawda "Niebo W Twoich Rękach" to już typowe skaldowe piosenkowanie, ale jakoś teraz mnie nie razi mocno. Co ja piszę, sam nie wierzę nadal. Kolejny "Agata Sałata" na pierwszy raz wydaje się głupi, ale po kilku przesłuchaniach wchodzi mi w łeb bez problemu. Mógłbym w sumie opisać całą płytę, bo naprawdę słucham tej płyty już od kilku miesięcy i nie chce mi ona wyjść z głowy, ani nie chce się przestać podobać. Jak ja mam powiedzieć chłopakom z zespołu, że teraz słucham Skaldów? A taki "Żaglowiec Siedmiu Mórz" to majstersztyk. Ta płyta zupełnie wywróciła mi w głowie obraz tego zespołu. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko teraz sięgnąć po inne płyty Skaldów i liczyć, że starsze ich płyty posiadają oprócz przebojowych piosenek, również inne interesujące kompozycje i klimaty. Idę się napić, bo to co napisałem chyba mnie trochę przeraża.


Autor: be_red
-------------------------------

A "Nie domykajmy drzwi" nosi wprawdzie piętno czasów, w których została nagrana, ale posiada niesamowity urok. Nagrania wyżej wspomniane oraz choćby "Kruku czarny gołębico" czy "Gwiazda piołun" są naprawdę świetnymi kompozycjami. Zamykająca płytę "Księżycowa zatoka" to też senne marzenie. Aż żal, że album ten spychany jest dziś na margines tylko dlatego, że Andrzej Zieliński nie wziął udziału w jego powstaniu.

Autor:Marcin

---------------------------------------------------
---------------------------------------------------
Są to opinie znalezione w internecie z 2015 r.

Ostatnio edytowany przez rms24 (2019-10-02 17:21:44)

Offline

#12 2019-10-04 19:33:00

rms24
Użytkownik
Dołączył: 2019-03-11
Liczba postów: 143
Windows XPChrome 49.0.2623.112

Odp: Płyta dnia

card-sleeve-front-300x300.jpg 1-1-300x300.jpg
----------------------------------------------------------------------------------------
W czasach największej eksplozji popularności rocka progresywnego, czyli na początku lat 70-tych ubiegłego wieku, rozpocząłem studia na Politechnice Warszawskiej i zamieszkałem w akademiku. Znalazłem się więc w idealnym środowisku, żeby śledzić polską scenę rockową. Szkopuł był tylko w tym, że ta scena praktycznie nie istniała. W tamtych czasach wszystkie przejawy jakiejkolwiek aktywności (w tym muzycznej) musiały być koncesjonowane przez państwo. Istniała jedna wytwórnia płytowa (oczywiście państwowa), o bardzo niebanalnej nazwie: Polskie Nagrania, oraz jedna agencja organizująca koncerty wszelakie, od muzyki poważnej do zespołów folklorystycznych i dziecięcych (oczywiście państwowa). Nieliczne, koncesjonowane zespoły obracały się w kręgu dość prymitywnej muzyki pop i tylko niektóre z nich zahaczały lekko o rock. Zwany zresztą dla niepoznaki ‘bigbitem’ (od angielskiego big beat).  Myliłby się jednak ten kto by sądził, że w takich warunkach nie mogła powstawać ciekawa i wartościowa muzyka. Owszem, mogła i powstawała. Mało tego – pojawiały się arcydzieła, które błyszczały nie tylko na tle rodzimej, siermiężnej twórczości, ale mogły konkurować z najlepszymi dziełami rocka progresywnego zespołów takich jak: King Crimson, Emerson Lake & Palmer, Caravan czy Colosseum. Dziś chciałbym napisać o jednym z takich arcydzieł. Mam na myśli płytę Krywań, Krywań zespołu Skaldowie, nagraną w roku 1972.

Skaldowie to był pop-rockowy zespół, który od 1965 roku nagrywał ładne i grzeczne piosenki, w sam raz do puszczania w radiu. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość i stwierdzić, że nie były to kiczowate produkcje charakterystyczne dla tamtych lat. Były to utwory muzyczne w pełnym tego słowa znaczeniu; dobrze zaaranżowane i zagrane z polotem i muzyczną erudycją (wszyscy członkowie zespołu mieli muzyczne wykształcenie), w dodatku posiadające bardzo udane, często poetyckie, teksty. Założyciel, lider i główny kompozytor zespołu – Andrzej Zieliński był zafascynowany góralskim folklorem, co znajdowało swoje odzwierciedlenie w piosenkach. Kolejne płyty zespołu: Skaldowie (1967), Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał (1968), Cała jesteś w skowronkach (1969) Od wschodu do zachodu słońca (1970) były coraz lepsze i bardziej dojrzałe. I coraz bardziej zbliżały się do estetyki progresywnego rocka. Płyta Od wschodu do zachodu słońca była mieszanką piosenek z utworami rockowymi z pogranicza progresji. Aż wreszcie nadszedł rok 1972, a z nim płyta Krywań, Krywań. Płyta już na pierwszy rzut oka robiła doskonałe wrażenie z uwagi na piękny projekt graficzny okładki oraz fakt, że była to okładka rozkładana – w polskich warunkach zupełny ewenement. Ale najważniejsza była oczywiście zawartość muzyczna.

Całą pierwszą stronę winyla zajmował tytułowy utwór Krywaniu, Krywaniu, trwający prawie 18 minut. Oparty na góralskiej  śpiewce, z oryginalnym ludowym tekstem. Zaczyna się od dziwnych dzwonków (pasących się krów?) na tle cichych dźwięków organów Hammonda, by pod koniec pierwszej minuty wybuchnąć zdecydowanym wejściem wokalu – początkowo a capella, ale po chwili włącza się perkusja i reszta instrumentów. Śpiew jest krótki, zaledwie jedna zwrotka, po czym bardzo dynamicznie wchodzą organy Hammonda grając główny motyw utworu. Szybko jednak zwalniają nieco tempo, żeby wpleść pierwszy cytat z muzyki klasycznej: fragment Tańców połowieckich z opery Kniaź Igor Aleksandra Borodina. Ta bardzo piękna melodia trwa jednak tylko kilka sekund, po czym następuje ponowne przyśpieszenie z dużym wyeksponowaniem sekcji rytmicznej. Na jej tle rozwija się znakomita, dynamiczna solówka organów. Perfekcja Andrzeja Zielińskiego po prostu wgniata w fotel. Następnie kolejny już raz następuje wyhamowanie tempa i znów w celu wplecenia cytatu z muzyki poważnej. Tym razem jest to fragment Promenady z Obrazków z Wystawy Modesta Musorgskiego. Po tym krótkim cytacie rolę wiodącą bierze na siebie gitara basowa grając efektowny riff. Po chwili dołącza do niej gitara, trochę jakby nieśmiało i niepewnie, ale to tylko przerywnik przed pojawieniem się skrzypiec elektrycznych. Powtarzany jest główny motyw utworu i kolejny śpiew krótkiej zwrotki. A po nim ostro, głośno i dynamicznie, wręcz agresywnie zaczyna się solówka Jacka Zielińskiego na skrzypcach. To mój ulubiony fragment utworu. W dźwięku skrzypiec można się doszukać motywów góralskich, ale mnie kojarzą się z grą Jerry’ego Goodmana z The Flock i Mahavishnu Orchestra. Napięcie rośnie, aż do kulminacji w postaci agresywnych dźwięków skrzypiec w wysokich rejestrach. Uspokojenie które później następuje przynosi coś w rodzaju kolażu dźwiękowego w stylu psychodelicznym. Słyszymy skrzypce i organy z wtrącającą się perkusją, a w tle – wokalizę. Ten dźwiękowy chaos próbuje opanować gitara basowa wprowadzając rytm, który przeradza się następnie w cytat z kolejnej opery: Wilhelm Tell Gioachina Rossiniego. Tym razem cytat jest dłuższy, co organy wykorzystują do efektownej solówki. Szybkie tempo Wilhelma Tella jest utrzymywane w kolejnym fragmencie – dialogu organów i skrzypiec, który kończy się wyciszeniem i oddaniem pola gitarze basowej. Jej dźwięki w połączeniu z wokalizą, która się pojawia, wprowadzają atmosferę niepokoju i tajemniczości. Atmosfera ta niknie wraz z wyciszeniem wszystkich instrumentów, z wyjątkiem gitary basowej. Ta uparcie powtarza swój riff, jakby nawołując do wielkiego finału. I rzeczywiście pojawia się główny motyw grany dynamicznie na organach oraz wokal z kolejną zwrotką. Po czy wszystko urywa się gwałtownie po głośnym okrzyku: hej! Koniec.

Zwykle, gdy tak wybitne dzieło zajmuje połowę płyty, to druga połowa składa się z tzw. wypełniaczy. Nie tym razem. Kolejne utwory, choć krótsze, są równie znakomite, dopracowane i porywające, a w każdym jest miejsce na efektowną solówkę instrumentalną. Najefektowniej wypada jazz-rockowy "Juhas zmarł" z solówkami kolejno na: fortepianie (Andrzej Zieliński), gitarze (Jerzy Tarsiński) i trąbce (Jacek Zieliński). Fortepianowa solówka Andrzeja Zielińskiego w tym utworze to, w mojej opinii, jedna z dwóch najlepszych rockowych solówek fortepianowych wszechczasów. Druga znajduje się na płycie Blood, Sweat and Tears II, w utworze Smiling Phases, a wykonuje ją Fred Lipsius. Na uwagę zasługuje też utwór wieńczący płytę:" Fioletowa dama". To utwór instrumentalny z dominującą rolą organów Hammonda i efektowną solówką na skrzypcach. Utrzymany jest w tej samej stylistyce co "Krywaniu, Krywaniu" i na dobrą sprawę mógłby zostać do niego włączony.

Płyta Krywań, Krywań jest niewątpliwie arcydziełem rocka progresywnego. W czasach gdy była wydana nie miała oczywiście żadnych szans na zaistnienie w zachodnim świecie. Dziś jest odkrywana i doceniana przez miłośników rocka progresywnego z całego świata. Dla mnie była bardzo ważną płytą; słuchałem jej niezliczoną liczbę razy. I ciągle do niej wracam.

Skaldowie nagrali utwór "Krywaniu, Krywaniu" (a także inne utwory z płyty) jeszcze dwukrotnie – w NRD (Niemiecka Republika Demokratyczna) i ZSRR (Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich) na potrzeby tamtejszych wytwórni płytowych. Zostały one wydane na płytach i dziś stanowią gratkę dla kolekcjonerów. Oczywiście każda z wersji jest nieco inna, więc ich odsłuchiwanie daje wiele satysfakcji. Co ciekawe: solówka fortepianowa Andrzeja Zielińskiego w utworze Juhas zmarł, którą tak się zachwycałem parę akapitów wcześniej, brzmi najlepiej w wersji nagranej dla NRD-owskiej wytwórni Amiga.

Po latach pojawiły się liczne kompilacje nagrań Skaldów, odnaleziono wiele nagrań nigdy wcześniej nie publikowanych, niektóre absolutnie rewelacyjne. Chciałbym tu wspomnieć o dwóch wydawnictwach, które nie mają sobie równych: obydwa wiążą się oczywiście z płytą Krywań, Krywań. Pierwsze z nich to płyta CD wydana przez Wydawnictwo 21 w limitowanym nakładzie 499 egzemplarzy (moja płyta ma numer 302), pod tytułem: Skaldowie Krywań – out of Poland. Zawiera ona m.in. obydwie wersje "Krywaniu, Krywaniu", o których napisałem powyżej, czyli nagrane dla Amigi (NRD) i Miełodii (ZSRR). Drugie wydawnictwo to płyta CD wydana przez Kameleon Records w nakładzie 200 egzemplarzy (nienumerowane, więc nie mogę się pochwalić numerem mojej płyty), pod tytułem Krywań, Krywań. Zawiera ona kompletny materiał z płyty (bardzo dobra jakość dźwięku) oraz nagrania dodatkowe. I to one stanowią o absolutnej wyjątkowości tego wydawnictwa. Znajdziemy tam bowiem siedem instrumentalnych wersji znanych przebojów Skaldów nagranych we wrześniu 1971 roku podczas sesji w Radio Saarbrücken w Republice Federalnej Niemiec. Są to nagrania rewelacyjne! świadczą o ogromnym potencjale artystycznym, jaki posiadał zespół Skaldowie. Jest też między nimi instrumentalna wersja mojego ulubionego, jazzrockowego Juhas zmarł – to absolutne wyżyny rocka progresywnego. Nie ma tam wprawdzie fortepianowej solówki – fortepian zastąpiły organy Hammonda – ale za to wyczyny Andrzeja Zielińskiego na tym instrumencie są niebywałe.

Andrzej Zieliński tak wspomina okres przed powstaniem płyty Krywań, Krywań: ‘Interesowało mnie granie muzyki rozbudowanej, trudniejszej, w której można pokazać swój warsztat. Koncertując w zachodniej Europie często graliśmy dużo muzyki progresywnej, w której najważniejsza jest warstwa instrumentalna utworu. Mieliśmy ten komfort, że w zespole występowali profesjonalni muzycy i dlatego nasze improwizacje muzyczne robiły ogromne wrażenie’. A gitarzysta basowy – Konrad Ratyński dodaje: ‘Dzięki improwizacjom każdy koncert był inny, nigdy nie było wiadomo co nowego wprowadzi któryś z nas i jak mu na to odpowiedzieć. Była adrenalina i radość tworzenia’. O samym powstaniu utworu Krywań, Krywań Andrzej Zieliński tak opowiada: ‘Pomysł wykorzystania ludowej piosenki Krywań podsunęła mi mama, gdy pewnego dnia ćwiczyłem na fortepianie stojącym w naszym krakowskim mieszkaniu. Zacząłem to rozwijać i przychodziły mi do głowy coraz to nowe pomysły. Najpierw był główny temat, mocny riff gitarowy i pierwsze solo na organach Hammonda. “Krywań” przechodził ciągłą ewolucję. Stopniowo dochodziły inne elementy, jak solo skrzypiec, czy partia improwizacji zbiorowej – free. Pomyślałem także, że można wprowadzić trochę cytatów z klasyki i tak pojawili się: Borodin, Bach, Rossini i Musorgski, którego “Obrazki z wystawy” bardzo lubiłem grać. Wykorzystując fragment “Promenady” nie wiedziałem, iż utwór ten grało w wersji rockowej także brytyjskie trio Emerson, Lake and Palmer. Zresztą nagrali oni swoją wersję, kiedy “Krywań” był już gotowy’. Brat Andrzeja – Jacek Zieliński, główny wokalista zespołu, grający także solówki na skrzypcach i trąbce, dodaje: ‘Utwór trwał w pierwotnej wersji około dziewięciu minut. Zaczynał się od podania tematu góralskiego z tekstem Kazimierza Przerwy-Tetmajera, a potem były krótkie improwizacje, które podczas koncertów rozbudowały suitę do dwudziestu minut. Mój brat lubił przechodzić w czasie improwizacji, do cytowania klasyki. Inni muzycy dodawali swoje pomysły i tak spontanicznie rodziła się muzyka. A potem, w trakcie nagrania, utwór ten otrzymał ostateczną formę i to w kilku wersjach: polskiej, rosyjskiej i niemieckiej’.

Być może kogoś zastanowiło dlaczego główny utwór na płycie nosi tytuł "Krywaniu, Krywaniu", natomiast sam płyta: "Krywań, Krywań". Otóż wiąże się z tym zabawna historia. Płyta miała mieć tytuł taki jak suita: "Krywaniu, Krywaniu". Projekt okładki zlecono grafikowi, który nie wywiązywał się z kolejnych terminów wykonania. Wreszcie nadszedł moment, gdy nie można już było czekać, bo musiał się zacząć druk. No i w ostatniej chwili artysta przybiegł zziajany z projektem, w którym był błąd w tytule. Nie było już jednak czasu na korektę. Okładkę wydrukowano z błędem i tak już zostało. Nie korygowano go przy kolejnych wydaniach.

Autor: Jan Adamski
--------------------------------------------------------------------------------------

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
motylek - lepsiodlepsiodrenoza - youradventurerpgmta - imperiidominati - republikamuratyki